Za każdym razem jak odkrywam coś nowego czuję się trochę jak Robinson Crusoe. To sprawia, że cały czas czuje dreszczyk emocji kiedy myślę o nadchodzącym urlopie czy krótkim wyjazdem na weekend. Świat nie przestaje zaskakiwać. Czasami jest to zamglony wschód słońca innym razem obiad w towarzystwie przypadkowo spotkanego człowieka. Zastanawiałam nie jednokrotnie jak wiele niespodzianek potrafi przynieść jeden dzień, a co dopiero tydzień spędzony na środku Atlantyku. Patrząc na wielki bezkres wody z perspektywy pokładu jachtu ma się wrażenie, że poza błękitem nieba i granatem oceanu nic więcej nie ma. Horyzont zmienia się jedynie z każdą falą. Na jego skraju wypatruję kształtów oceanicznej fauny. Może tym razem upoluję słynnego walenia… migawka czeka w napięciu.