Patrząc na kalendarz czuję niezwykłą satysfakcję z dobrze spędzonego czasu w czasie mijających pierwszych tygodni roku. Zdążyłam trzy razy stanąć twarzą w twarz z polskimi górami i raz z polskim morzem. Po drodze zahaczyłam o Mazury, daleki Szczecin i Opole. Na chwilę zatrzymałam się w Kaliszu, uznawanym powszechnie za najstarsze miasto w Polsce. Po drodze był mi uroczy Dusseldorf. Po tym wszystkim stwierdziłam, że to dobra wróżba na ten rok. Dla pewności raz na jakiś czas sprawdzam moje pierwsze lotnicze bilety na plażę, bo w zasadzie to już niedługo. Tym sposobem jestem w stanie wysiedzieć jeszcze jakoś w pracy choć z pewnym przerażeniem myślę o nadchodzących Kolosach. Aż strach pomyśleć co mi jeszcze wpadnie do głowy jak obejrzę kilkanaście emocjonujących zapewne relacji z podróży w czasie i przestrzeni, zastanawiając się dlaczego mnie tam jeszcze nie było? Wierzę, że w przypadku niektórych miejsc to tylko kwestia czasu… czasu, którego nie pozostaje wiele, dlatego warto go docenić już dziś i nie tracić ani chwili. Czy jestem spakowana? Ja tak… a Wy? Mam dziwne wrażenie, że zobaczymy się niebawem:)