No i stało się. Tak skrzętnie przechowywane bilety na plażę to już historia. Choć nie tak odległa bo zaledwie jeszcze trzy dni temu patrzyłam na wschód słońca nad Morzem Śródziemnym. I muszę przyznać, że nie tylko malownicze zachody słońca są tą magiczną chwilą, w której stają się bohaterami wręcz milionów fotograficznych kadrów. Naszym motywem przewodnim w ostatnim tygodniu były krajobrazy zachodniego wybrzeża Cypru. I pomimo tego, że znałam je już z poprzedniego pobytu to jednak każdego dnia odkrywałam tajemnice okolic Pafos, patrzyłam na gwiaździste niebo z pokładu Ptolemy, stojąc na kotwicy w lagunie nieopodal Timi, chowałam się przez upalnym słońcem i wszechobecnym kurzem wzbijanym spod kół na nadmorskim „camel trophy”. Pomyślałam sobie, że warto czasami wrócić do miejsc, gdzie odnajduje się fragment własnego życia, uśmiech ludzi, ciepłe promienie słońca, radość. Właśnie tak dobre wspomnienia tworzą naszą dobrą rzeczywistość. Przeglądając zdjęcia z uśmiechem wracamy do chwil, w których jeszcze niedawno przyszło nam grać rolę życia, kolejną bo przecież następna chwila była równie ważna. Tak jak ważny jest każdy dzień w życiu. Ten w którym rozkwita wiosna, czy ten kiedy listopadowy deszcz spływa strumieniem po szybach. Dzień, w którym spotykamy ważnych ludzi na naszej drodze… przyjaciół, jak w Pafos. Dziękuję Asia:)