Kolejny sztorm na Bałtyku. Spoglądam z okna na rosnące fale. Białe grzywy morskiej piany rozbryzgują się o falochron. Widok wyjątkowo piękny i przerażający zarazem. Przez chwilę zastanowiłam się ile sztormów za mną, na pełnym morzu, na oceanie... Nie zliczę ale za każdym razem jak wypływam mam świadomość, że przyjdzie i będzie panował na naszym jachtem. Tak jak czasami przydarzy się w życiu. Doświadczona, czasami nieznośną żeglugą wiem że w końcu minie. I rzeczywiście. Ostatni podmuch wiatru, ostatnia uciążliwa fala odsłania gładką taflę wody, słońce rozgrzewa zmarznięte palce... wygląda to jak wstęp do kolejnej wyprawy:), bo rzeczywiście tak było w tym roku na Morzu Północnym, ale to inna opowieść. Gdynia – to miejsce gdzie powstaje nowa historia, tworzona z przyjaciółmi, statkami stojącymi na redzie w oczekiwaniu wejścia do portu, z ciepłym piaskiem niemal prywatnej plaży i urzekającym widokiem z okna na niczym nie zakryty, bezkresny horyzont. Jestem w miejscu pełnym magii, do którego zapraszam wszystkich, którzy mają ochotę na odkrywanie tajemnic zwykłego dnia nad morzem:)