Selma Expedition … to jacht, który jest historią samą w sobie, o którym mówi się na całym świecie, a którego załoga stała się zdobywcą rekordu Guinnessa. Pojawienie się na pokładzie Selmy wydawało mi się tak odległe, że październikowy rejs na jej pokładzie był spełnieniem tych bardzo nierealnych marzeń. Skontaktowałam się z Piotrem Kuźniarem, słynnym Kapitanem a spakowałam się dosłownie w godzinę. I jak się okazało to był najlepszy ruch.

Rejs zaczął się w Świnoujściu. Na pokładzie Selmy pojawiłam się w piątkową noc. Załoga spała ale czujny Wojtek ogarnął mi koję i po spokojnie przespanej nocy w sobotę zaczęliśmy zbierać spragnionych przygody żeglarzy.  Naszym Kapitanem był Michał, człowiek niezwykły o jeszcze bardziej niezwykłych umiejętnościach, o których już wkrótce mogliśmy się przekonać wypływając w morze. Na kolejny etap została Martyna, Kuba i Jagoda, która stała się dla mnie przykładem determinacji w realizacji życiowych planów. A stało się to przez to, że jej obecność na pokładzie Selmy to już niemal codzienność. W swojej żeglarskiej przeszłości była już  na Antarktydzie i Georgii Południowej. Niebywałe… Zatem można.

Wracając do żeglarzy to dołączyli jeszcze Dominik z Tomkiem, Maciek, Kamil, Renata i Rafał, z którym stworzyłam jedną z pięciu wacht, a które to wachty w przemyślany sposób  przygotowała Jagoda. Po południ, w mało sprzyjającej aurze, w przykrym deszczu zrobiliśmy z Kubą i Kamilem zakupy na tydzień, po czym całą załogą udaliśmy się na zasłużony obiad w pobliskiej Tawernie. Był już wieczór kiedy na pokład dosłownie wparował Włodek. Człowiek, który jeszcze dwie godziny wcześnie nie miał żadnych planów związanych z Selmą. Po prostu przechadzał się po kei i oto po krótkiej rozmowie z jednym z chłopaków stwierdził, że płynie. A myślałam, że to ja byłam spontaniczna ? A zatem w tak wyjątkowym składzie zjedliśmy naszą wspólną kolację i przyglądając się nieco niespokojnym zapowiedziom pogodowym. Ale jak to się często zdarza jak nie wyjdziemy z portu w porywem pobliskiego niżu to możemy stać i tydzień. Zatem z portu wyruszyliśmy nad ranem a w okolicach śniadania już byliśmy na rozbujanej fali… cdn