Wyprawy
Pakistan, do którego droga prowadziła przez Dubaj, choć raczej jedynie lotnisko w Dubaju, które do woli mogłam zwiedzać przez 10 h. Zatem, najpierw odespałam nieco zarwaną noc, a potem zaczęłam zwiedzanie. Topowe butiki, złoto, ekskluzywne restauracje... imponujące. I tak zeszło mi pierwsze 5 h, kolejne spędziłam na docelowym terminalu, w podobnym klimacie drogich perfum. Czas mijał, ale i tak pod koniec tego dnia niemal zaczęłam się urządzać na Terminalu, jak Tom Hanks w swoim filmie. I to był chyba najwyższy czas na wejście na pokład samolotu Pakistańskich Międzynarodowych Linii lotniczych.
Zrobiło się jeszcze bardziej kolorowo, na pokładzie oprócz mnie były jeszcze 4 kobiety i dwoje dzieci, reszta to oczywiście mężczyźni. Przygodę czas zacząć... w końcu z głośników popłynęła modlitwa, wnętrze wypełnił dym z klimatyzacji i chwilę potem znaleźliśmy się nad Dubajem... Do zobaczenia już w Pakistanie :)
Czytaj więcej: Od Nanga Parbat przez K2 aż do upalnego Karachi - Witamy w Pakistanie :)
Na krawędzi pustyni 27 maja 2013
Pamiętam jak kiedyś patrzyłam na ten bezkres piasku i kształtów z okien samolotu. Sahara była wtedy nieprzeniknionym i bardzo niedostępnym miejscem, o którym marzyłam. Teraz, gdy stanęłam bosa stopą na jej krawędzi poczułam coś, czego brakowało mi od pewnego czasu. Krajobrazu nie ograniczonego horyzontem, ciszy i słońca. Ta kompozycja sprawiła, że postanowiłam zostać tu na chwilę, zamieszkując przytulny berberyjski namiot…
Wyprawę do Maroka zaczęłam sama. Nocnym czerwonym autobusem zmierzałam na zachód. Tam czekał Łukasz. Przygoda nabrała tempa i uśmiechu już w Poznaniu. Przesłuchałam dedykowaną na ten poranek piosenkę o kierowcy wesołego autobusu i na chwilę zasnęłam. Za oknem padał deszcz. To była najlepsza chwila, żeby przenieść się na pustynię.